1. Język wykładowy
W pierwszym semestrze, zajęcia i zaliczenia odbywają się
w języku polskim. Po pół roku nauki, część wykładowców prowadzi wykłady po francusku. W kolejnych
latach, wszystko jest w języku obcym, łącznie z pracą licencjacką.
2. Program nauczania
Moduł praktyczny, w którego skład wchodzi gramatyka
praktyczna, pisanie, fonetyka i ZSJ (zintegrowane sprawności językowe) zawiera 390 godzin. Pozostałe zajęcia to teoria,
z której po trzech latach wkuwania, nie pamięta się prawie nic. Liczba godzin
tego typu przedmiotów to ponad 660.
3. Specjalizacje
Do wyboru jest specjalizacja pedagogiczna i
translatorska. Po ukończeniu ścieżki pedagogicznej można zostać nauczycielem w
szkole podstawowej. W ramach praktyk prowadzi się lekcje, zdobywając tym samym
cenne doświadczenie. Studenci specjalizacji translatorskiej mają więcej zajęć
ze słownictwem, ale nie otrzymują żadnych uprawnień.
4. Intensywność nauki
Zdecydowanie nie są studia dla tych, którzy chcą obijać się cały semestr, a do notatek
zajrzeć dopiero w sesji. Tutaj zawsze jest coś do zrobienia.
5.Egzaminy
Jeśli ma się zaliczone wszystkie przedmioty, to pod
koniec każdego roku akademickiego trzeba przystąpić do egzaminu praktycznego.
Składa się on z części ustnej i pisemnej. Przypomina nieco trudniejszą maturę z
języka obcego.
6. Końcowy poziom
Język, którym posługują się absolwenci studiów licencjackich, jest trochę
sztuczny. Zrozumienie rozmowy rodowitych francuzów to wciąż wyzwanie. Jeśli miałabym określić przeciętny poziom umiejętności
językowych po tych studiach, jest on zbliżony do B2. Biorąc pod uwagę, że większość osób nigdy wcześniej nie miała styczności z francuskim, to uważam, że po trzech latach nie jest źle.
Trzeba jednak pamiętać, że same studia to tylko część
sukcesu, większość to wkład własny. Ciągły kontakt z językiem, osłuchiwanie
się, próby konwersacji, wyjazdy i inne, przyjemniejsze od zakuwania do egzaminu sprawy. O tym wszystkim w kolejnych postach.
Aby ich nie przegapić, zapraszam Was do polubienia mojego fanpage’a Carolangue .
Jeśli macie jakieś pytania, napiszcie je w
komentarzach. Bonne journée!
Powiem szczerze, że według mnie filologia romańska z francuskim od podstaw to bezsens. Nie rozumiem tego tworu. Tzn wiem z czego on wynika ale jestem przeciwko..
OdpowiedzUsuńA ja taką skończyłam i bardzo sobie chwalę. :)
UsuńNie jest to aż taka bezsensowna opcja, jeśli ma się coś oprócz tego. Dodatkowy kierunek lub dobrą znajomość innego języka, wtedy znacznie łatwiej dostać pracę.
OdpowiedzUsuńTeoretycznie masz rację, ale ja i tak raczej wybrałabym kurs językowy lub zajęcia z lektorem i certyfikat zamiast studiów językowych. I piszę to jako osoba, która filologię romańską ukończyła ;) z jedną różnicą- żeby się na nią dostać musiałam zdać egzamin z języka francuskiego.
UsuńTez mam mieszane uczucia... Oczywiscie poziom zalezy od wielu czynnikow, ale na pewno przed takim studentem bardzo dluga droga zanim poczuje sie pewnie. Ja mialam francuski w liceum, na studiach co rok jezdzilam pracowac do Francji, obronilam magisterke a i tak mialam wrazenie, ze za wiele nie umiem :) Nauka jezyka to niekonczacy sie proces i absolwencji romanistyki powinni miec tego swiadomosc :)
UsuńOczywiście, że tak. Nawet w języku ojczystym znajdziemy słowa, których nie znamy, a co dopiero w języku obcym.
UsuńTen komentarz został usunięty przez autora.
OdpowiedzUsuńSkończyłam filologię romańską od podstaw i zdecydowanie polecam miłośnikom języka i kultury francuskiej. Większość osób skończyła studia na wysokim poziomie, sama mimo niewielkiego jeszcze doświadczenia nie mam problemu ani z nauczaniem, ani z wykonywaniem profesjonalnych tłumaczeń. Jestem mega wdzięczna, że zdecydowano umożliwić studiowanie filologii romańskiej osobom bez znajomości tego języka, szczególnie że wcześniej nie miałam możliwości uczęszczania na kursy i uzyskania certyfikatu. ;)
OdpowiedzUsuńW takim razie gratuluję. ;) Dużo zależy od Uniwersytetu. Jaką uczelnie skończyłaś jeśli można wiedzieć?
UsuńNaprawdę po skończeniu studiów tylko B2? Ja studiuję połączoną filologię, angielską kontynuację+ francuska od podstaw, i teraz po 2,5 roku studiów spokojnie mam C1. "Zrozumienie rozmowy rodowitych francuzów to wciąż wyzwanie." - absolutnie nie, chyba nie powinno tak być... No ale u mnie było też dużo pracy własnej i pół roku spędzone na erasmusie we Francji, co dało mi co najmniej tyle, co rok nauki na uczelni.
OdpowiedzUsuńPoziomem B2 określiłam średni poziom przeciętnej osoby, która nie była na Erasmusie i nie miała kontaktu z "żywym językiem". Wiadomo, że były też osoby z wyższym. :)
UsuńJa zaczynałam od podstaw, na drugim roku pojechałam na erasmusa ... rzuciłam się na głęboką wodę.. egzamin licencjacki na c1 zdany ale faktyczny pozom oceniłabym jako b2, filologia nie jest kursem językowym, prawie nie uczymy sie już nic nowego, ja mam mieszane uczucia
OdpowiedzUsuńZastanawiam się nad magistrem, czy w ogóle warto, czy nie lepeij zrobić certyfkatu i magistra z czegoś innego.
Teraz pracodawce nie obchodzi czy znasz historię II wojny światowej we Fr czy dzieła Woltera
Musisz śmigać w exelu i w innych programach...
Gdzie studiowałaś filologię francuską?
OdpowiedzUsuńJa uważam, że język francuski jest ciężki do nauczenia. Samodzielna nauka moim zdaniem nie ma najmniejszego sensu. Zdecydowanie lepiej jest zapisać się na kurs do jednej ze szkół językowych. Ja, zdecydowałem się skorzystać z oferty szkoły językowej https://lincoln.edu.pl/ (swoje filie posiada w Krakowie, jak i w Warszawie).
OdpowiedzUsuń.
OdpowiedzUsuńMożna też pomyśleć o studiach, chyba w ten sposób najłatwiej jest się nauczyć języka czy jakiegokolwiek innego fachu
OdpowiedzUsuńJestem pod wrażeniem. Bardzo ciekawie napisane.
OdpowiedzUsuń